3126

Jak dla mnie Swing. Ma "skromniejszą" mordkę, wpisującą się dobrze w resztę "ciała". Gęba Jazza jest zdecydowanie bardziej nachalna, ma się wrażenie, jakby była rozsadzona od środka.

Natomiast ja mimo wielu negatywnych komentarzy jakie wpisałem w sieć, coraz bardziej się do 128N przekonuję. Ale to może kwestia opatrzenia. Podczas remontu torowiska na Bitwy 79 widywałem dzień w dzień wielokrotnie i w większości przypadków nimi na 'pralkę' dojeżdżałem. Mają co prawda znacznie sztywniejsze zawieszenie i przez to też plastiki trzeszczą, są bardziej toporne ale mają cudowną, bezszelestną niemalże klimę. Wentylacja w Swingach jest wybitnie hałaśliwa.

Bez dwóch zdań Jazz, w którym zastosowano zupełnie inny design i malowanie oraz wiele nowych rozwiązań wewnątrz wozu jak i na zewnątrz.

Stylistycznie żaden mnie nie powala jednoznacznie - jeśli już to Swing. Nie licząc designu to Jazz bardziej mi pasuje ( brak ukośnych siedzeń jak w Swingu ).

Że technologicznie jest lepszy to wiadomo. Chodzi mi wyłącznie o atrakcyjność wizualną pudła. 'Ładność'. Autobusy Lion's City są piękne, Urbino IV przecudowne, Tramino nieciekawe... A 128N? Śmiało pisać - bardzo jestem ciekaw Waszych opinii.

@prosper: W pełni się zgadzam z tym, że technologicznie Jazz jest bardziej udany. Niemniej Swing jest według mnie ładniejszy. Też nie jest przesadnie piękny, ale Jazz to dla mnie wizualny koszmar...

Pod względem wizualnym najlepiej podoba mi się krótki 134N, może dlatego, że widuję go najrzadziej. A z tych dwóch ładniejszy jest Swing. A co do technologii - niby Jazz miał rzadziej wpadać w poślizgi niż Swing, a kiedyś na 1 trafiłem na takiego, który ślizgał się co i raz... Z tą bardziej zaawansowaną technologią też jest więc różnie...

Według mnie Jazz jest ładniejszy w środku, natomiast z zewnątrz zdecydowanie lepiej wypada Swing.

Mnie się bardziej podoba 128N, jedyne co mnie razi to paski nad oknami z boku. Wygląd 134N też jest OK, ale jednak wypada mniej nowocześnie w porównaniu ze 128N. No i tam z kolei razi mnie żółty pas między światłami. Zawsze jest jakieś "ale".