2250

Tęsknię za Krakowskim z tamtych lat, otwartym dla wszystkich - jak widać nie tak zapchanym. Można było dojechać czym się chce. Autobusy też jeździły codziennie, a nie jak teraz - co weekend deptak-sreptak.

Święte słowa

Krakowskie Przedmieście - najbardziej reprezentacyjna ulica Warszawy z wąskimi chodnikami i pełna samochodów była lepsza od tej obecnej, idealnej do spacerów, z metrem i wciąż sporą liczbą autobusów? Ok...

I jeszcze najlepiej z kopcącymi, smrodliwymi Ikarusami. Salon Warszawy ze szczyptą węgierskiej sadzy.

@Bloo Z metrem nie przesadzaj - nikt o nim nie pisał. Poza tym, pod Krakowskim nie jeździ metro.
@Rfx Tak samo nikt nie pisał że muszą jeździć Ikarusy.

@m92 w zasadzie zgoda, jedno tylko zastrzeżenie: znaczny wzrost ilości pojazdów od tamtego czasu i przełożenie tego na Krakowskie

@częsty_gość: No na to nie da się w 100% poradzić bez blokowania ruchu. Ja jestem zwolennikiem jak najszerszego udostępniania ruchu i koegzystencji transportu zbiorowego z indywidualnym na rozsądnych, wyważonych zasadach. Można było dać jeden pas dla samochodów, drugi buspas. Jest to uprzywilejowanie dające w miarę płynny ruch dla transportu zbiorowego, ale nie uniemożliwiające dotarcia tam transportem prywatnym. Ludzie sami by wyrobili w sobie nawyki: jeśli ktoś jedzie tranzytem, a na Krakowskim byłby jeden pas, to w szczycie kierowca wybrałby równoległą ulicę. Pod warunkiem oczywiście że nie będzie się każdej ulicy w centrum zwężać jak to Trzaskowski chce zrobić chociażby z Marszałkowską.