506

Kto pamięta jeszcze małe filmy i Megasam? Ach ... jakoś to uleciało w czasie.

@2294 Megasam jest na Ursynowie i ma się dobrze Tu był Supersam. I rzeczywiście: kolejny przykład polskiego modernistycznego pawilonu, który nie przetrwał starcia z siłą pieniądza. Szumne plany odbudowy okazały się guzik wartymi zapewnieniami. Szkoda, bo ta architektura wobec powodzi nijakości wspaniale się dziś broni.

Unikalna była również konstrukcja dachu Supersamu.

Dach unikalny w konstrukcji, lecz jednorazowy. Nie do naprawy z racji technologii. Wiec korozja lin onacza rozebranie.

Pewien profesor wykonał ekspertyzę na zlecenie dewelopera. Nie badał wytrzymałości poszczególnych lin.

Tu chyba chodziło o jakość ówczesnych materiałów (używanych w realich óczesnego systemu): nienajlepszy beton oraz stal na liny. Pomysł unikatowy, tam liny zatopine w betonie; lecz gdy któryś z tych elementów jest marny, to całą materia z czasem musi być skruszona i od nowa zrobiona. W tym sensie "nie do naprawy". Takie opracowanie gdzieś kiedyś widziałem. A możliwe podrasowanie raportu na potrzeby dewelopera to inna historia.

Z żelazobetonem wiadomo, żartów nie ma (most w Genui) ale dach Supersamca nie był żelazobetonowy: https://www.bryla.pl/supersam-w-warszawie-najnowoczesniejszy-pawilon-handlowy-zapomniane-klisze

Unikatowy, ogromny, ważący ok. 100 ton dach zaprojektowany został na zasadzie tensegrity. Był zawieszony i utrzymywany w miejscu za pomocą dźwigarów i grubych stalowych lin. Przy budowie Supersamu po raz pierwszy na szeroką skalę zastosowano aluminium. Wykonano z niego pokrycie dachowe i wiele elementów wnętrza.

Ktoś mi opowiadał że był zbudowany w podobnej technologii (choć nie ta skala, ten sam architekt) co Spodek w Katowicach, który świetnie znosi upływ czasu i szkody górnicze.

No to te liny trzymające nie są właśnie zatopione w betonie w jakiś sposób? Tylko część ich widać na zewnątrz w przestrzeni pomiędzy dwoma dachami (mniejszym i większym). I o tym włąśnie mówię.

Liny były zakotwione w betonie (części między dachami).

https://builderpolska.pl/2018/11/14/wokol-supersamu/

Zabrał wtedy publicznie głos jeden z autorów konstrukcji, prof. Stanisław Kuś. Stwierdził: „To nie korozja zagraża Supersamowi, ale ekspertyza. Nie ma takiej konstrukcji, której nie można by naprawić. Supersam można naprawić w dwa tygodnie, wystarczy wymienić podtrzymujące go liny. Taka naprawa wystarczyłaby przynajmniej na kolejnych czterdzieści lat funkcjonowania”.wymienić podtrzymujące go liny. Taka naprawa wystarczyłaby przynajmniej na kolejnych czterdzieści lat funkcjonowania”.

Moja pomyłka, przyznaję. Myślałem o jednym, a napisałem drugie.