3242

A w tle wyłania się kleszczowy ogórek na 187.

To był mój ulubiony. Do 1980 z przelotowym wydechem. Przez 2 lata na stałej brygadzie 180. Na Bonifacego w kierunku Centrum 14:10, 15:40 i 17:10. Jak startował z Wilanowa to na Konstancińskiej było słychać. I zawsze gaz do dechy.

Myślę, że jedzie na pętle zacząć pierwszy kurs na dodatku.

Raczej tak jak mówisz, w końcu wóz z R-9 i w kierunku Dickensa. Górą zaś ogórek z parówką w Al. Niepodległości koło GUS-u. No i kierowca w krawacie jest mniej awanturujący się, parafrazując cytat ze znanego filmu. To tak gwoli ścisłości.
Swoją drogą bardzo lubię, kiedy wrzucasz kolego historię z życia miłośnika z tamtych lat. Szczegóły, szczególiki, to jest naprawdę fajnie czytać.
Nie mówiąc już jaką wielką robotę robi kolega @dev. Dziękuję.

🙂

kolego Chudy wszystko się zgadza, ale jednak najszybszym Berlietem był 3149, pozdro.

Najszybszy to był 3779. Miał skrzynię biegów taką jak berliet z dużym Leylandem i obroty 3500/min. Rozpędzał się do jakiejś kosmicznej prędkości nie wiem jakiej bo nie działał mu prędkościomierz. W każdym razie miałem stany lękowe w czasie podróży tym wozem. Niestety zakończył żywot na słupie koło Mostu Poniatowskiego. Widok straszny. Cockpit pod sufitem. Co do 3149 to pod koniec życia gdy jego stały kierowca przesiadł się na Ikarusa 2978 to jego następca wyciskał z niego 3200 obr/min gdy z 3242 3100 obr/min. Poprzedni kierowca raczej go oszczędzał. Być może dlatego dożył do 1983 roku.

już teraz wiem co znaczy dolać do 3779. Na wszystkich zakładach to jest... A że to były mocne i bardzo szybkie auta niemal każdy fachowiec wie co było kosekwencją takiego szaleństwa ...

@3872. Czyżby ktoś oprócz mnie pamiętał ten autobus? A może jest jego zdjęcie po wypadku? Swoją drogą zastanawiałem się co się stało? Czy złapał kapcia, czy może mu się coś rozpięło w układzie kierowniczym a może wpadł w poślizg? 2951 wpadł na słup bo mu fiat 125p zajechał drogę. Takią informacje dostałem od kolegi co pracował na Chełmskiej.

To musiał być poważny wypadek. Wielu rannych nie mówiąc już o kierowcy, który zapewne wylądował mocno poza autobus.

Jeżeli chodzi o 3779 mam informację, że kierowca tylko złamał nogę ale nic nie wiem o pasażerach. Z 2951 było gorzej. Z tego co mówili mi znajomi z Chełmskiej to nikt nie zginął ale pasażerowie byli pokiereszowani. Kierowca wyleciał przez przednią szybę. Pierwszy wagon złożył się jak harmonijka. Nawet doczepa była pogięta.