3256

Niech sobie w cztery litery wrzucą te zakazy. Jakby ochroniarze nie mieli się czym pożyteczniejszym zajmować...

Potwierdzam. Mnie też, ku mojemu zaskoczeniu, jakiś rok temu próbował "zaaresztować" ochroniarz na Metro Młociny, gdy tylko wyjąłem aparat. Jako człowiek nie pierwszej młodości wysłuchałem młodzieńca z kpiarskim uśmieszkiem, po czym poinformowałem go, że jeśli mu się nie podoba, to niech wzywa policję, bo nie może mi zabronić fotografowania w miejscu publicznym. I choć próbował protestowac, nadal fotografowałem, jak gdyby nigdy nic. Biedak tak sie skonfundował, że zadzwonił do jakiegoś przełożonego z ZTM, który poinformował go, że jeśli zdjęcia robię w celach prywatnych (a nie komercyjnych), to mogę sobie dalej pstrykać. Więc nie ma się, co przejmować, tylko od razu domagać się podstawy prawnej, wezwania policji itd.
Pamiętajcie! Nikt wam nie może zabronić wykonywania zdjęć w miejscu publicznym, a piszę to jako prawnik z wykształcenia. Nawet policja musi wam podać podstawę prawną i może tak się wydarzyć wyłącznie w uzasadnionych okolicznościach. Podobnie jest ze zdjęciami osób postronnych, można im robić zdjęcia bez ograniczeń, jeśli stanowią tzw. tło. Nawet pstrykniecie komuś anonimowemu twarzy nie jest zabronione, jeśli nie zamierzacie tego upubliczniać. Inna kwestia jest taka, że człowiek kulturalny nikomu nie będzie robił portretu bez zgody osoby fotografowanej.