Siemens Desiro HC 3462 529-3

To bardzo ciekawe rozwiązanie. Jak paryski RER z naszymi Kolejami Mazowieckimi. Taak mi się skojarzyło...

Też tak pomyślałem jak go zobaczyłem. Ale osobiście wolę nasze stare piętrusy z kopcącą Stonką na czele

Stonka, to jest czy było to !!. Jak miał nadjechać jakiś pociąg typu Kościerzyna - Gdynia Główna Osobowa, to wypatrywałem czy czasem nie Stonka lub i oby Kociołek. Zależy jaką porą tam bywałem.
Raz nadjechał Gagarin z Bonanzą i... byłem w ciężkim szoku, potem linię skasowali, ponownie przywrócili i hula do dziś i niech tak zostanie.

Stonki w czasach współczesnych kursują w wakacje jako TUR Chojnice - Gdynia, czasem zdarza się wielkopolski zaszynobus z Krzyża do Chojnic. Zawsze siadam w pierwszym wagonie za lokomotywą i delektuję się dźwiękami. Trzeba tylko uważać z wychylaniem się przez okno żeby nie kończyć podróży z gębą czarną od sadzy

Jednym słowem pozazdrościć Panu Szanownemu. Ja już tylko ze wspomnień pamiętam te dźwięki. (To chyba tautologia, ale nieważne.) Mnie sadzą osypało w drodze do Krosna gdzieś w połowie drogi do Zagórza jeszcze parowozami. A dźwięki Stonek pamiętam, bo mieszkałem przy linii kolejowej i często tam manewrowały, a o to chodziło. To była muzyka.
Tylko usiąść z ... z Tobą i powspominać na żywo. To byłoby to.

Ja na wszystkie wakacje i ferie jeździłem do dziadków do Nowego, a że ich blok sąsiadował z nieistniejącą dziś linią kolejową do Twardej Góry całe dnie spędzałem z braku lepszych zajęć na obserwowaniu jeżdżącego w tę i z powrotem SN61 i właśnie Stonek na czele pociągów towarowych do Fabryki Mebli. Więcej radochy miałem jak Ganza zabierali do naprawy, bo wtedy dochodził bonus w postaci kolejnej Stonki oblatującej Bonanzę na stacji

Ale wspomnień. Parowóz Pt 48 z Zagórza do Komańczy. Może jakiś z Przemyśla do Zagórza przez Ukrainę, ale nie pamiętam. Parowóz Ty 2 z Krzyża do Gorzowa Wlkp. Ciepło w pociągu, pociąg Warszawa - Szczecin bardzo zimny w grudniu. I pierwsza podróż na zachód, F/O a to było DDR.

No i tak się douczyłem. Pewnie to była Tkt 48 i Pt 47, ale Ty 2 też mi sie gdzieś kołacze.

Uwielbiam tego typu historie. Masz kol. Nordyk 110 i MICH@Ł ale i każdy jeśli ma więcej, to poproszę.
Do Zagórza, to przez Ukrainę (ZSRR wtenczas). Ale pamięci modeli to winszuję, bo ja to dzieciak byłem i aby para szła i dym z komina. A że raz zmieniali lokomotywę i dwa razy kierunek, to inna sprawa.
Zainteresowałem się taborem PKP i nie tylko lekko po odejściu lokomotyw parowych, zbyt późno żeby pamiętać typy i ...

Był taki pociąg kiedyś z Łodzi Kaliskiej do Gdyni. Zawsze spóźniony, zatrzymywał się na najmniejszej nawet stacyjce, ale nam pasował jak jeździliśmy na Wybrzeże, bo bez przesiadek. Wsiadało się na stacji Grudziądz - Mniszek i za pół dnia wysiadka u ciotki w Gdyni - Orłowie Uwielbiałem jako dzieciak i nie mogłem się doczekać każdej kolejnej podróży

Podziwiam, że chciało ci się tak.

Widocznie już wtedy włączał mi się tryb włóczykij

Nie no, spox - jak gimby gadajo.
A tak poważnie lubiłem i lubię podróże, ale kiedy zmierzam do celu (tego początkowego), to musi być szybko. Kiedy zwiedzam i rozkoszuję się, to inna sprawa.