Parowozy w szopie
|
W szopie parowozowni w Wolsztynie jest ciasno, ciemno (warunki dla fotografa stanowią wyzwanie) i panuje dość gęsta atmosfera (zwłaszcza, gdy trwa rozruch jednego z parowozów).
Gęsta jest niestety także atmosfera wokoło parowozowni. Piękna Helena, która także tu stoi i jest dumą "Polski pod parą" nie nadaje się do jazdy i wymaga remontu, na który nie ma kasy. reszta taboru nie wygląda ponoć lepiej. Chodzą słuchy, że PKP Cargo chętnie pozbyłoby się finansowej kuli u nogi w postaci parowozowni, co jednak oznacza prawdopodobnie koniec pociągów pod parą (samorząd ich nie uruchomi), marne dotacje (samorządy też nie toną w kasie) i wegetowanie muzeum połączone z degradacją jego eksponatów do wartości złomu. Tymczasem potencjał miejsca jest gigantyczny - czynna parowozownia, z pociągami pod parą w codziennym ruchu i człym ruchem w "szopie" to jest hit na skalę europejską, jak nie światową. O tym też świadczyli ludzie spotkani w Parowozowni - poza jedną parą miejscowych (ojciec i syn) reszta to sami turyści zza granicy, z różnych części świata w tym np. z Japonii. Oni chętnie zostawią tu ciężką walutę, tylko trzeba mieć dla nich jakąś ofertę - zwiedzanie, możliwość przespania się w parowozowni i przejazd pociągiem pod parą to trochę mało.
fot. Rafał Muszczynko
|
|